W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





10 czerwca 2010

Lecytyna

bo chyba właśnie lecytynkę zażyć trzeba na powrót pamięci:P

Kiepsko z nią u mnie, bardzo kiepsko...
W lutym bodajże zaczęłam szyć swoją torbę na laptopa.
Brakowało mi jej, do sklepu jakoś nie po drodze, a materiałków wówczas trochę przybyło, to i ropoczęłam swoje szycie.
Rozpoczęłam, torbę prawie skończyłam i... odłożyłam i... zapomniałam o niej!
Wczoraj przy okazji porządków w tkaninach znalazłam:P I wreszcie wzięłam się za jej wykończenie.
Wygląda o tak:


Brązowa, ze sztucznej niewyprawionej, skóry:) Nie jest idealna, mnóstwo błędów popełniłam, np. naszycie aplikacji po wszyciu podszewki. Błąd podstawowy i banalny, efekt tego taki że po otwarciu torby widać miejsce szycia aplikacji - czyli tak sobie:P. drobna poprawka na przyszłość i ... lecytynka... na pamięć i przemyślenie szycia. Poza tym miejsce wszycia uchwytów na pasek musiałam również zamaskować aplikacją. Miałam problem z przeszyciem tylu warstw tkanin, więc nie wyszło to zbyt pięknie, toteż maskowałam, bo co zrobić miałam... I znowu kłania się...lecytynka:P

Tu komplet, czyli torba plus worek na akumulator i przewody.

Worek raz jeszcze:)


Wnętrze, właściwie jego fragment wraz z zawartością.
Widać troszkę pikowania, celowo szyłam brązową nitką.


I jeszcze raz komplet, wśród moich upartych nasturcji i na małej architekturze:)))
Zdjęcia takie sobie, słońce zagłusza kolorki aplikacji, listki są jasno zielone.
Swoją drogą mam problem z zakupieniem materiału w odcieniach zieleni, wykupiłyście wszystkie, czy co?:)))

Prawdę mówiąc to moje odkładanie i brak pamięci ma swoje źródło również w braku jednego konkretnego miejsca do prac ręcznych.
Tak jak z malowaniem mogę sobie wyjść teraz przed dom, grabie i łopaty też do użytku zewnętrznego raczej. Tak łucznika starego z szafką nie wyniosę, kółek nie ma, i taki jakiś nieporęczny jest w przenoszeniu.
Wiadomo bowiem że jak już zaczyna się coś działać, to bałagan się wokół robi wcale nie mały, dodatkowo w związku z ograniczeniami czasowymi które można poświęcić na ręką działanie, nie chce się wszystkiego bez ustanku układać i przekładać. Efekt: BAŁAGAN, BAŁAGAN i... LECYTYNKA:P
I tyle.Skończyłam, wygląda mój twór torbowy jak wygląda. Fajnie że chociaż mój laptop doczekał się swojego miejsca na ziemi:))). 
Powiedzcie mi tylko jeszcze jak zamontować magnesy na zapięcia, coś nie umiem, palce zaczynają mnie boleć, młotek czy płaskoszczypy (fachowo, nie?:) mam zastosować?

Pozdrawiam miło i słonecznie.

8 komentarzy:

  1. Ivalia! Znowu się czepiasz Iwonki! Sumienia nie masz!
    Torba bomba! I worek też ekstra! Ja mu tam do środka zaglądać nie będę ;-P
    A skąd miałaś wykrój? Z głowy tak??

    OdpowiedzUsuń
  2. Z głowy, właśnie dlatemu taki niedorobiony:>
    Worek z tego wszystkiego najdoskonalszy:>
    Serio mówię, się nie czepiam i nie liczę na pochlebstwa. Co tam, ważne że miejsce na lapa jest, teraz tylko hak i niech se wisi:)))
    Ale już mnie kusi nastepna torba na lapa, inny deseń, mniej słodkich aplikacji i inna tkanina:))) Kombinuję tylkojak śerodek torby zorganizować coby już worków nie szyć, tylko przegrody - kieszenie, czy cóś.
    Jak wymyslę to uszyję, jeszcze mi się chce:))))

    Ale dzięki, dzięki za dobre słowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się podoba:)
    I podziwiam, że potrafiłaś coś takiego wyczarować! A jeszcze bardziej podziwiam tych wszystkich, którzy potrafią sprawnie i z efektami posługiwać się maszyną do szycia:)
    Naprawdę gratuluję świetnego zestawu na sprzęt:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny worek i torba.I swietne zdjęcia!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. kochana jakbyś się nie przyznała -nikt by nie zauważył! A jak z głowy tym bardziej pokłon!
    Podobają mi się te kwiaty :0 mają coś z ludowizny-a ja lubie ludowizną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z magnesami Ci nie pomogę, bo nic a nic o tym nie wiem. Ale torba wspaniała...

    OdpowiedzUsuń
  7. Wielkie dzięki Dziewczyny:))))
    Dzięki tak miłym komentarzom nie rezygnuję z dalszych "działań" szyciowych:))))
    Ale prawdę mówię, daleko torbie do ideału, bardzo daleko. To rzetelna, obiektywna i uczciwa ocena, a aplikacja rzeczywiście ludowizną miała trącać, i uwagę od niedoskonałości odwracać. Taka jestem spryciulka :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Torba rewelacyjna.
    Ty świetnie szyjesz.
    Podziwiam.

    OdpowiedzUsuń