W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





1 czerwca 2011

Z OKAZJI ;)

Dziś Dzień Dziecka, z tej okazji odgrzebałam kilka opowiastek o naszych dzieciach.
Dla pamięci swojej i bliskich. I do pochwalenia się, a co, mam przecież fajne dzieci:)))

Co wieczór czytamy naszym dzieciom.
Liczba mnoga zamierzona, bo choć najczęściej czyta mąż, to jednak od czasu do czasu i ja sprawdzam się w roli nadwornego czytacza.
Jakiś czas temu Janek wybrał książkę. Co więcej wskazał konkretną opowiastkę którą wybrał do posłuchania.
Rozmowa z pewnego nieodległego czasowo poranka.
Jaś - mama, będę mógł pójść do babci???
Ja - babci nie ma, pojechała do Krakowa.
chwila ciszy...
Jaś - do Krakowa?! To tam gdzie mieszka Szewczyk Dratewka? I Smok też?!
Ja (nieco zaskoczona) - tak, właśnie tam. Ale skąd synku wiesz o smoku i szewczyku ?!?!
Jaś (dumny) - przecież KIEDYŚ nam czytałaś, to zapamiętałem, no co, od tego mam głowę!:)
Rzeczywiście, czytałam dzieciom o smoku i szewczyku, bardzo daaaawno temu ;)))

Tiaaa, pamiętliwy synu  bywa ostatnio bardzo, jednak jak dotąd głównie w kwestiach złożonych mu obietnic, czyżby coś się zmieniało? ;))))

Również jakiś czas temu, jeszcze podczas bytności u nas mojej siostry.
Tosia wraz z kuzynkami bawiła się w piaskownicy.
Prowadziły dyskusje na różne tematy, prześmieszne dialogi których nie jestem w stanie nawet przytoczyć, tak były bogate w różnorodne spostrzeżenia "życiowe".
Po jakimś czasie Tosia poszła "na zakupy", za moment wraca, i wachlując się skrawkiem bluzeczki zwraca się do pozostałych dziewczynek: Cześć NASTOLATKI, to co teraz będziemy robiły???

Szalenie nas to rozśmieszyło, a Tosia podpytywana później kto to są te NASTOLATKI, odparła:
- dziewczyny prawie takie jak ja, ale trochę bardziej takie jak ty mamo ;)))))

I w ten oto prosty sposób stałam się szczęśliwą posiadaczką eliksiru młodości, mogę się podzielić, ktoś pragnie??? :) Fajnie jest być nastolatką... znowu!

Janek ma pięć lat. Przechodzi teraz okres niesamowitego buntu, walczy dosłownie o wszystko, zawsze i w każdej sytuacji. Momentami jest trudny do wytrzymania... Po czym w jednej sekundzie potrafi się zamienić w kochanego ANIOŁKA. Takiego co to kapcie na nogi założy, poduszkę poprawi, i siądzie zadowolony na moich kolanach z niezwykle ważną informacją: KOCHAM CIĘ MAMO !
I ma fenomenalną wręcz pamięć.  W przedszkolu, z okazji Dnia Babci odbyło się przedstawienie. Janko musiał występować w podwójnej roli, za siebie i za nieobecnego w tym dniu kolegę. Był rewelacyjny, dodam tylko że rolę kolegi opanował w dniu przedstawienia... taki pamiętliwy :)

Tosia ciągle skryta, i pewnie dlatego niesamowita obserwatorka. Zauważa rzeczy maleńkie, drobiazgi, ale zapytana czy widzi lecącą paralotnię nie odnajduje jej na niebie;) Wykazuje się niesamowitym poczuciem humoru sytuacyjnego:)
I "okropnie" jak ostatnio mawia, nie lubi się uczyć... a wkrótce pierwsza klasa:>
Potrafi mnie pięknie podejść. Gdy czegoś chce przychodzi z grzebieniem w rączce i proponuje: Poczeszę ci włosy mamo, a po jakimś czasie podpytuje: "czy mogłabym, pozwolisz, dasz ?...". Mała cwaniara, doskonale wie że mięknę gdy grzebie mi we włosach :)))) Ach, i uwielbia pozować do zdjęć, robi to wreszcie z przyjemnością i radością. Czynność którą dotąd odbierała jako przymuszanie, teraz jest dla niej świetną zabawą:)))

 Na koniec kilka zdjęć. Oto pierwsze, Janko w ROLI :))) W przedszkolnym przedstawieniu z okazji Dnia Matki Jaś miał DUŻĄ rolę, wymagającą przebrania. Nie muszę chyba mówić kim był???
Dodam jeno że "grał" bardzo przekonująco, wszak dziób ma nie od parady ;)))


W minioną niedzielę wybraliśmy się na obchody Dnia Dziecka  - super impreza dla dzieci w każdym wieku:)
Przeszczęśliwe dzieci, mimo NUDNEGO oczekiwania w kolejkach do przeróżnych atrakcji,  bawiły się rewelacyjnie:)
Nareszcie SAME mogły prowadzić pojazd czterokołowy:


 i wyskakać się za wszystkie czasy:)
 a nawet przejechać quadem z przystojniakiem:))) Prawdę mówiąc nie wiem co było większą atrakcją, quad czy jego kierowca ;)

Moje dzieci. Takie są dziś. Wciąż zaskakujące. Bywają trudne.
Są kochane, najmilsze. Moje, jedyne.
Moje dzieci.

Wszystkim Waszym Dzieciom najlepsze życzenia ślemy:)))

6 komentarzy:

  1. Buziaki i dzieciom i Tobie nastolatko.

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))))wszystkiego dobrego I Tobie też nastolatko:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego NAJ dla dzieciaczków!!
    Oj,chciałabym trochę Twojego "nastolatkowego" eliksiru....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. I Wam wszystkiego najlepszego!
    Świetne masz dzieci, a o Janku, to jak bym czytała o swoim małym, tylko on ma 3 lata...to jeszcze mam dwa tak wytrzymać?!!! O rany! ;-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super dzieciaki, Pan Bocian przejęty rolą i jaki piękny strój ! A co do buntu pięciolatka, to naprawdę mały pikuś - uzbrój się w cierpliwość na bunt 15-latka, to jest dopiero atrakcja ;-) A 15-latki jeszcze większa. Dlatego ciesz się spokojem i drobnymi niedogodnościami wieku przedszkolnego -

    OdpowiedzUsuń
  6. Hania - Dziękuję wzajemnie :)))

    Olu - nawzajem:)))

    Aga - już wysyłam adres poproszę:)))

    Kasia - mądrzy mówili że zawsze morze być gorzej:) Na razie napawam się podsłuchując Wielkie Polaków Rozmowy, i mam niezły ubaw, to moja rekompensata za te wszystkie Ich szaleństwa :))))

    Sylwka - już się przygotowuję psychicznie, ogród ziołowy na te okoliczność zakładam, bo mądrzy mówią że ziółka dobre na wszystko... prawie ;))))

    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń