W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





12 stycznia 2010

Fartuszki dla najmłodszych kuchcików




Takie oto fartuszki poczyniłam swoim pociechom. Janko garnie się do kucharskich czynności bardzo, i któregoś dnia zarządał fartucha, bo jak ma tak pracować to musi też wyglądać! Toteż wygląda obecnie wcale, wcale, szczególnie że aplikacja kolejowa czyli zdodnie z obecnymi zainteresowaniami.
Dodam tylko że fartuch przyniósł Mikołaj do buta, synu po obejrzeniu prezentu stwierdził tylko: No tak, Mikołaj to wiedział co mi przynieść, bo mama ciągle zapominała...:)
Różowy dla córki oczywiście, jako zachęta, bo jakoś tak niespecjalnie lubi kucharzyć, liczę że z czasem jej to przejdzie. W końcu fajnie jest jak córka z matką w kuchni rządzi.
Zdjęcie fartuchów już po użytkowaniu, więc trochę już pogniecione i upaćkane, za to widać że spełniają swoją rolę.

1 komentarz:

  1. POMYLKA...POMYLKA!
    Candy to nie u mnie, prosze przeczytja jeszcze raz notke na moim blogu :)
    Ale za to znalazlysmy sie w necie, a to tez cos warte ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń