W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





8 kwietnia 2010

Nowe!

Nowe idzie!
Szarogęsi się i rozpełza po miedzach, łąkach i ogrodach.
Pąki pęcznieją, nadymają się radośnie.
Ptaki w gniazdach buszują, drą donośnie, znoszą mchy, pióra i różne miękkości.
Jajkom, swym przyszłym dzieciom urządzają NOWE!
Nowe idzie! Czyste, pachnące i ciepłe!
Idzie!

Aż mi się chce odetchnąć pełną piersią, nabrać tego nowego całe garście, napchać kieszenie i torby przepastne, poupychać w szafach, szafeczkach, na półkach i w woreczkach.
Na zaś, coby na dłużej starczyło:)
Nowe idzie!
I niech się panoszy!



 Cudnie jest na świecie, cudnie...



Z ostatniej chwili:))
U nas NOWE to także uroczyste, z fanfarami (radosny "trel" dzieci:), rozpoczęcie nowego sezonu ogniskiem.
Decyzja o dzisiejszym zapadła błyskawicznie, trzeba wszak piękną pogodę wykorzystać w pełni, nie wiadomo co jutro przyniesie:)
Z racji tego że jutro piątek, dziś zostało uroczyście rozpalone pierwsze ognisko kiełbaskowe (jak mówią dzieci). Niestety nie o zmroku, choć efekt wtedy najpiękniejszy, pamiętać jednak musieliśmy iż jutro dzień pracowo - przedszkolny przed nami. A sobotę planujemy wyjazdowo - wycieczkowo, "dalekobieżnie" w dodatku, nie dalibyśmy rady zwyczajnie, ogniska umieścić w tym dniu czasowo - a czas najwyższy sezon rozpocząć.
Opchaliśmy się kiełbaskami, napchaliśmy płuca aromatycznym dymem, nacieszyliśmy ciepłem, nagapiliśmy w płomienie, zaczarowała nas pogoda, zaczarował ogniska blask...

Tymczasem ja zaczynam czarowanie pogody na sobotę:))

Migawki z dnia dzisiejszego:


Czy to pies, czy wydra, a może sowa nadzwyczajna:)???

Pozdrawiam:)))

3 komentarze:

  1. pięknie to opisałaś....
    pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale macie tam cudnie,ten bocian mnie normalnie rozmarzył :)
    a tak a propos poprzednich postów..jak spałam to myślałam :P i od tego myślenia dzieciaki mają pokój przemeblowany,a niedługo tapetowanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Gino:)Również za odwiedziny:)

    Anitko, cudnie, najcudniej.
    Zawsze marzec jest u nas czasem oczekiwań na bociany. Jak przylecą, to choćby i deszcz, zimnica, ale i tak wiosennie i raźniej się robi:)
    Bociany gniazdują na wieży dzwonniczej przy straży. Dziś, podobnie jak w roku ubiegłym byłam świadkiem bitwy o gniazdo, przypatałętał się jakiś nowy, leniwy bocian i wypędzić NASZE chciał, bezczelny:> Ale nasze się nie dały, o!
    Och, ja też nie mogę się doczekać na robienie pokoju dzieciaków, plan wykonania już dawno mam "wysiedziany":)))Teraz tylko kasa jeszcze niezbędna, i z górki...a ja sobie wieszaczki kupuję, hehehe:)))
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń