Święta idą, mnóstwo pracy, przygotowań. Zanudzać zatem nie będę.
Nie tylko ja się przecież przygotowuję:)
Dzis broszki pokażę. Wspominałam że zapałałam miłością nagłą, i silną niemozliwie do filcowania na sucho.
Niedorzeczna to miłość, wiem.
Nie mniej uzależniająca niebywale :)
Oto efekty mego zakochania:
Te dwie brochy to inspiracja zaczerpnięta u Matki co się wiecznie nudzi :))
I tyle, zmykam do dalszych prac przygotowawczo - porządkowych.
Uprzedzałam że krótko będzie.
Ale treściwie jak sądzę :)))
Niezmiennie, cieplutko pozdrawiam :D
Broszki swietne! Ja niestety nie umiem filcowac na sucho , jedynie kuleczkuje na mokro ;) ale z powodu odmoczonych rąk , czego nie cierpię bede musiala sie nauczyc filcowania iglami. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo :)
Ja też krótko: PIĘKNE! :)
OdpowiedzUsuńTresciwie, tresciwie!! Broszki sa CUDNE!!! Jak dla mnie ten mak jest najladniejszy...moze dlatego, ze w moim ulubionym kolorze??!? Nie wiem ale cudny!
OdpowiedzUsuńno jak na Ciebie to rzeczywiście króciutko :)
OdpowiedzUsuńbroszki cudne, ja za tym makiem wzdycham wzdych wzdych ;)
buziali
Śiwetnie ci wychodzi filcowanie. Brawo
OdpowiedzUsuńBRAVO. tez krótko.
OdpowiedzUsuńśliczne te twoje zawijańce, niby to samo-ale jakie inne!
OdpowiedzUsuńpiękna produkcja
przyzwyczajona do twoich długich zazwyczaj postów nie mogę uwierzyć, że faktycznie "krótko" dzisiaj;)
OdpowiedzUsuńPiękne broszki!!!Piękne! Piękne! Piękne!
Te zwijane jak ślimaczki są śliczne :-)
OdpowiedzUsuń