W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





7 kwietnia 2010

Drugi...

...sklep wspominany we wczorajszym poście. Ten w którym okazało się ze nie przyjmują kart płatniczych- zawsze tak było, ale ja zabyła...
Wczoraj wypatrzyłam w nim coś, co po małych malarskich przeróbkach będzie pasowało do mojej sypialni, łazienki lub kuchni. Oto cuda które bystre me oczka upatrzyły, i się zasmuciły bo gotóweczka w domciu się ostała:

Na początek trochę ceramiki,

Pamiętacie pojemniki zakupione na "poprawę humoru"? Teraz dołączyły do nich: dzbanek i micha, prawda że ładniste?:))


O, jeszcze taki wieszaczek serduszkowy, zwyczajnie nie mogłam się oprzeć, przemaluję, przeszlifuję i będzie przepięknej urody, pasującej do jednych ze wspomnianych pomieszczeń.


Tu domeczek na fotkę, może zamiast fotki może jakaś fajna rodzinno -domowa sentencja? Oczywiscie do przemalowania.


Gwóźdź zakupów! Deska na zapiski! Serduszka to magnesiki:) Po przemalowaniu, do kuchni, ale chyba zakupię jeszcze jedną, będzie do przyszłego craftroomu:))) No śliczna jest po prostu:)

UWAGA! Nie miałabym tych śliczności, gdyby nie wczorajsze wykorzystanie cuda techniki w postaci telefonu komórkowego z aparatem cyfrowym! Oskara temu kto to wymyślił! Pokazałam te cuda wczorajszą wieczorową porą mężowi swemu. Nie liczyłam że zapamięta to wszystko ze zdjęć z telefonu, co więcej, że zrealizuje moje marzenie. Mąż osobisty ma jeszcze bardziej zawodną pamięć niż ja:) Ale jakoś zapamiętał, chyba widział jak mi zależało:))) No i się cieszę, rogal zakwitł mi na pysku i zejść nie zamierza chyba przez tydzień:)

Pojęcia nie mam czemu takie duperelki cieszą mnie bardziej niż nowy ciuch, kino, kolacja w super restauracji... Tak już mam, że szybciej kaskę wydam na chałupkę i na dzieci niż na siebie, choć naprawdę potrzebuję zrobić remanent w swojej garderobie. Cóż, nie miała baba kłopotu, kupiła sobie dzbanek i deseczki, se założy, hihi;))

Na koniec przedstawiam wspomniany również wczoraj "trejaż". Ciągle jeszcze nie sprawdziłam czy to poprawna nazwa, ale jak zwał tak zwał, grunt żeby swa funkcję spełniał, a wygląda to tak:


Zamknijcie oczy. Wyobraźcie sobie pnącą się po tym czymś nasturcję, a główna tego ozdoba to margerytki...
Ja to widzę, i już mi się podoba:)))
Oczywiście technika wykonania pozostawia wiele do życzenia. Nadal nie jest to zbyt estetycznie wykończone, chyba problem stanowią zbyt krótkie pędy wierzbiny, a może jej "starość". Nie wiem, muszę dokładniej zapoznać się z technikami plecenia wikliny, wówczas popełnię pewnie mniej błędów. Tymczasem mam co mam, i tak mnie cieszy:)

Pozdrawiam ciepło:)

11 komentarzy:

  1. oh moja droga...rozpiszę się hurtowo
    co do siedzenia Twego no to ja mam podobną przypadłość :)mianowicie myślę jak śpię :P własciwie to wtedy nie śpię,bo choć oczy zaciskam to 100 mysli mi po głowie lata i nie chcą odejść.Efektem jest dłuuga lista "do zrobienia". Mój mąż jak słyszy "jak spałam to tak sobie pomyślałam/..." od razu sie za głowę łapie:)

    co do zakupów toś mnie kochana na kolana powaliła!Podoba mi się wszystko począwszy od ceramiki po wieszaczki i ramki.A już ramka domkowa to cuuuuuuuuuuuudo! Uwielbiam domki w każdej postaci i tego ci zazdraszczam przeokrótnie!A może byś kochana zdradziła gdzie takie cuda rosną ? :P

    No i na koniec pochwalam bardzo Twoje wiklinowe poczynania,bo nie znam się kompletnie,ale oczyma wyobraźni widze te pnące roślinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:))
    Na peryferiach pobliskiego miasta wojewódzkiego jest sklep z różnościami, czasem tam zajeżdżam. bo lubię:)
    Rozumiesz więc me zniechęcenie po zorientowaniu się że plastiku nie lubią? Tylko papierkowe, śmierdzące i w sumie takie niepraktyczne przecież:)) A tyle dobroci na półkach!
    Olsztyn się nazywa to miasto piękne - bardzo chcesz posiadać domek ów??? Niedrogi - dlatego tyle tego zakupiłam:))) W piątek prawdopodobnie pojadę do miasta, koleżanka pragnie zwiedzić ów sklepik, daj znać jeśli też pragniesz zakupów, żaden problem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o Matko jedyna! piszę do Cię Mikołaju :P

    OdpowiedzUsuń
  4. o raju ale cudaa normalnie
    i jeszcze powiadasz że niedrogie??
    Ty Kochana kup większą ilość i na pchli targ- pójdą jak świeże bułeczki
    no i ja bym ich nie przerabiała w ogóle, nic a nic
    i też skrobię mejla
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  5. Bez problemu Babeczki:)
    Tego typu duperelków było więcej. Np półka z trzema malutkimi szufladkami i wieszaczkami - ten sam styl. Koszt niestety na dzień dzisiejszy powyżej mych mozliwości:> Ale w sumie ile ja tych półeczek muszę mieć??
    Piszcie, to hurtowo kupię:) oby kaski starczyło, hihi:)
    Kasiu, chcę tylko delikatnie przemalować, np. znaczki mi nie pasują. Szkoda mi jednak "pismo" zamazywać, no i mam zagwostkę...Chyba woskiem pobielę delikatnie. Zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. O matulu! Jakie cuda! Ta deseczka na zapiski i domek to normalnie bajka jakaś!!
    Wcale Ci się nie dziwię, że MUSIAŁAŚ je mieć!

    OdpowiedzUsuń
  7. Iva, dostałaś mego mejla?? Bo moja poczta czasem jest wyprawia różne rzeczy i nie dostarcza listów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rano jak sprawdzałam to nic od ciebie nie było. Zaraz zajrzę ponownie.

    Ata, dzięki za zrozumienie:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiu nic nie mam na poczcie od Ciebie:(
    Przed chwilką zagladałam na Twojego bloga, nie ujawniasz swego adresu mailowego, a już chciałam skrobnąć do Cię, i chwalić sie jaka jestem sprytna:)))

    No nic, próbuj dalej, nie masz wyjścia, hihi:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Iva, wysłałam z obu skrzynek teraz mejl, może któryś dojdzie
    a mój adres jest w moim profilu

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana
    Znalazłam Twojego bloga przez blog Kasi.
    Piękności można kupic w tym sklepiku. Czy jesli wpłaciłabym Ci pieniażki na konto kupiłabys i mi?
    Ramkę i deseczkę na zapiski?
    Podaje Ci mój adres mailowy .
    kiniaki1@gmail.com

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń