W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





25 kwietnia 2010

Prawie...

bez słów, tą razą:)
Tyle ostatnio tu "nagadałam" że dam wszystkim tu zaglądającym odsapnąć.
Oto kilka zdjęć z naszych kilku ostatnich słonecznych, niedzielnych wypraw tu i ówdzie:)

Popatrzcie sobie jak pięknie na naszej Warmii. Widoczki bardziej "zbliżeniowe" niż panoramiczne, ale w przyszłości i to naprawimy:)



Jaś: mama, jestem niescęsliwy!Cemu nie mogę się kapać?!

"Mamo, Jak tu pięknie..."














Z okna w mojej sypialni:) (oba "zachody")



I to by było na tyle:) Lubię takie chwile.

Pochwalę się na koniec, a właściwie dzieci moje, własne. Na rowerze samodzielnie już się "puszczają":))) Teoretycznie Tochna już w zeszłym roku miała swoje pierwsze solowe "wielkie" wyczyny rowerowe. Niestety, zbyt panikowała jeszcze podczas samodzielnej jazdy, dopiero w tym roku jest już spokojniejsza i bardziej odważna. Kij pro forma, dla komfortu psychicznego... rodziców:)). Puchnę z dumy, pisklaki nam dorastają...


4 komentarze:

  1. Pięknie u Ciebie.
    I gratuluję odważnych urwisów

    OdpowiedzUsuń
  2. doprawdy pięknie! u mnie z okna widac kopalnię-pięknie podświetlona nocą:P
    Łobuziaki rumiane :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, rzeczywiście nie narzekam na urodę okolicy, na młodzież osobistą też:)

    Anitka, hmmm, ta kopalnia podświetlona... dla mnie to egzotyka, chyba ma swój urok, mimo wszystko?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. No faktycznie - jakoś się nie nagadałaś ;-)
    A widoczki świetne!

    OdpowiedzUsuń