A zeby nie było że tylko ja coś "tworzę" przedstawiam ostatnie DZIEŁA mych dzieci:
To sad, z drzewa spadają nawet jabłuszka:), muszę sie pochwalić, bo Tosieńka miała dotąd awersję do prac plastycznych, a tu dziecko stworzyło takie bajecznie kolorowe cudo - bez mojej pomocy! Pomysł i wykonanie całkowicie samodzielny. Ach, a drzewka mają nawet czapeczki, żeby im śnieg i deszcz na głowy nie padał:)))
a to dzieło Jasia, jakby ktos nie rozpoznał (choc to dla mnie niezrozumiałe:))) to jest to oczywiście
KOMBAJN (praca udoskonalona przez Tosię która dorysowała okrąglutkie kółeczka).
A to MY - RODZICE
W ręku tato trzyma wielką siatkę z lizakami.
Postacie narysowane przez Tosię, lizaki to juz inwencja Jasia - strasznie uzależnionego od słodkiego, niestety. A to niebieskie pod nami to fotel, żebysmy sie nie zmęczyli trzymaniem ciężkiej torby lizaków - również inwencja Jasia:))
Musicie przyznac że jest się czym chwalić? Takie talenta ponadto trzeba podtrzymywać i rozwijać, więc juz myślę że za parę miesięcy zjawimy się chyba w pałacu młodzieży i staniemy przed wyborem różnych kółek zainteresowań.
Wiemy, że Tosia ma dryg do tańca, ale tez zacięcie teatralne na które zwróciła juz uwagę w zeszłym roku jej przedszkolna wychowawczyni, Jaś z całą pewnościa potrzebuje przede wszystkim zajęć pełnych dynamizmu, na sport jest jeszcze zbyt mały, ale muszę poszukać czegoś gdzie bedzie się mógł bezpiecznie wyżyć, wybiegać i wyskakać. to żywe srebro, ciągle w ruchu, nawet jak "stoi" to tak naprawdę ciągle podskakuje... Muszę kończyć, bo "żywe srebro" nabiło sobie guza, pewnie nie ostatniego tego dnia...
Jańcio świetny! :-))
OdpowiedzUsuńKolejnych już nie musisz szyć "na czuja" ;-)
A rysunki dzieciaczków bardzo "uśmiechowe".
lepsze, domyslam sie ze cos czeka na poczcie, a nie mialam kiedy zajrzec:)) Wobec tego znikam.
OdpowiedzUsuń