W szafie zmieści się prawie wszystko. Pojemna jest i pękata.
W mej szafie stoi kufer pełen wspomnień.

Szafę mogę zamknąć na klucz i zapomnieć. A potem znów otworzyć i uśmiechnąć się.
Jeśli czasem zapłaczę, to z szafy wyciągnę błękitne chusteczki, wytrę łzy i w końcu przebaczę.

W mojej szafie mogę się schować, zniknąć.
Szafę mogę przemalować i zapełnić miłością, nadzieją i szczęściem.
W szafie zawsze mogę wszystko od nowa poukładać.
Zatem zapraszam - właśnie otwieram swoją ciągle jeszcze niepoukładaną:
Szafę malowaną





22 lutego 2010

Pochwalić

muszę moje dzieciaki, ale nie te prywatne tylko społeczne że tak powiem:)

Wspominałam że prowadzę świetlicę? Jeśli nie to naprawiam niedopatrzenie i donoszę iż robię to co lubię.
W ramach swej pracy dłubię manualnie, a że młodzież przychodząca na zajęcia świetlicowe wymagajaca jest i szybko się nudzi, totez ciagle muszę szukać nowych inspiracji i tematów którymi ich zainteresuję oraz zadziwię (pomijając zajęcia terapeutyczne obejmujace w przypadku naszej świetlicy profilaktykę, szeroko rozumianą - bo terapeutą też jestem).

W grudniu jakos dostałam trochę tkanin tapicerskich, pomyslałam sobie że fajne będą na zajęcia, niech się dzieci wprawiają, szczególnie że szkoła to teraz jakaś taka niewydolna rękodzielniczo strasznie, więc edukacja w tym zakresie denna jest za przeproszeniem, takie programy, wiem, ale zrozumieć nie mogę, bo w sumie kogo wychowujemy? No kogo ja się pytam? Społeczeństwo konsumpcyjne i leniwe, co to nie pomyśli, samo nie zrobi, nie zainspiruje, bo gotowe kupi:((( Smutne to straszliwie.

No więc, wracając do tematu, któregoś dnia mając na uwadze posiadane i przytachane na świetlicę tkaninki, mówię ci ja ambitnie do dzieci - szyć będziemy! I cała zadowolona z siebie czekam na aplauz. A tu cisza, za chwilę przechodzącaw nieśmiałe: No nieeee, a potem chóralne i donośne już: NIEEEEEEE!!!! Bo my nie umiemy!
No przecież po to zajęcia żebyście się naumiały?! - mówię nieco zdziwiona. A one niby że nie lubią, że nie chcą, bo to nudne, bo palce pokłóte i takie tam różne....
Troche oklapłam, ale myslę, ja was przeczekam leniuchy:) I co?

No przeczekałam, a jakże! Podczas ferii przeprowadziłam zajęcia z szycia, hehehe, tak wiecie po cichu, mimochodem, że niby przez chwilę, że proszę o pomoc itp. HURA!!! Oto efekty:

 
Zakładki do książek

 
Etui na różności, zakładki i prawie piórniki:)

Dziś moje dzieci nie robią nic innego - szyją! I nie przeszkadzają palce pokłóte, nuda, nie lubienie i takie tam różne:)
Szyją, same sobie szycie planują, projektują, wymyślają i cudują. Może nie cudne? Dla mnie przepiękne, mam grupę dzieci w różnym wieku od lat 5 do 17, przedstawiam dziś niektóre prace wszystkich grup, dlatego są na różnym poziomie, a  poza tym, dopiero sie uczą, powoli acz stale podwyższam poziom:)))
To dzisiejsze prace: przyznacie że poziom coraz wyższy?:)
 
Nawet anioł się trafił , a to po lewej uszyła dziewczynka sześcioletnia:)

A co ze mła spytacie?

Mła osobiście puchnie z dumy!:))))

Dodam jeszcze ze różne rzeczy działamy i decu, i malujemy różnymi technikami, i teatrzyki robimy,i masosolnie się wyżywamy i karteczki kleimy. Mają te moje dzieci wyobraźnię niesamowitą, i tylko czasem zawieszają sie i siąkają że niby nie umieją, a tu proszę jakie cudawianki:)


 
Anioł do wykończenia, ostatni którego dzis znalazłam

 Decu, również resztki:)
A poniżej karteczki na dzień Dziadków

 To tylko niektóre z tych cudawianków, praktycznie wszystkie sie rozeszły:) wiele mam na płytkach, muszę je przeszukać i porządnie skatalogować.

3 komentarze:

  1. Ale fajne pierwsze razy :)
    Hm czemu mój syn nie ma takiej pani od zajęć plastycznych??
    Zdolna młodzież ta mniejsza i ta większa:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze!! Zaraza jesteś (róbótkowa rzecz jasna!)
    Tak trzymaj!! :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja dumna z "moich dziatek" jestem niezmiernie po prostu:)
    Czerwienię się, bo to głównie młode chciałam pochwalic, a tu wyszło... Dzięki:))))

    OdpowiedzUsuń